Briusly

lwr:
Bruce Lee stał się tematem setek książek, opracowań, artykułów. O lokalu inspirowanym tą postacią można napisać jedno zdanie i prawie wszystko będzie jasne: za dnia wejście woka, a w nocy latają zielone szerszenie.
Jeżeli odwiedzamy Briusly w celach kulinarnych możemy liczyć na tanią i dobrą kuchnię azjatycką. Za niewielką cenę 15-18 litów dostaniemy całkiem sporą porcję, a dodatkową strawę duchową zapewnią złote myśli Bruce’a Lee, które zdobią ściany.
Po dobrej wódzie lepszy jestem w dżudzie...
Tak można nucić przychodząc wieczorem. Jednakprawdziwa mądrość kryje się w prawdziwym cytacie z mistrza:
Forget about winning and losing, forget about pride and pain
Zawartość alkoholu w drinkach jest prawdziwą próbą. Testem i wyzwaniem. Które należy odpuścić, bo i tak nie macie żadnych szans. Czy to cuba libre, słodko brzmiący teddy bear, kamikaze, czy harakiri (3 szoty, każdy o coraz bardziej morderczym składzie) – zdziwcie się ilością alkoholu w nich zawartą. Pozytywnie, czy negatywnie – nie wiem. Wiem, że jeśli nie potraktujecie serio jednej z maksym Bruce’a, tej o umiarkowaniu, to będzie bolało jakby skopał was sam mistrz.
Ja w klubie disco mogę robić wszystko...
…a w nocy Briusly w taki właśnie klub się zamienia. Dolny poziom lokalu to duży bar, z wysokimi stołkami uczącymi równowagi i całkiem spory, podświetlony ultrafioletem dancefloor, na którym można swobodnie ćwiczyć całą resztę technik kung fu, karate, dżudo, pumo i bounce.


han:
Bruce Lee. Briusly, Food with attitude. Dwie wizyty, jedna około pierwszej nad ranem, druga po południu. Po północy była tam już połowa stałych bywalców lokalu (silne wrażenie, że wszyscy się znają) w stanie zdecydowanie wskazującym, co tłumaczyć może ilość alkoholu w drinkach, bez odmierzania. Rozległe menu z nimi zawiera tak intrygujące pozycje jak Zombie (wymieniony jako „killer”, hm), Screaming Orgazm czy te przywołujące jeszcze więcej niż sam lokal wspomnień z dzieciństwa: Teddy Bear oraz Bubble Gum. Densflor okupowany, choć muzyka taka sobie. Bezpieczne rejony elektro- bez pierdolnięcia, i dobrze, bo już wszyscy mają pierdolnięcia i reszty z nim związanej dość. Litwini. Przed każdym wejściem do knajpy stoją ich tłumy, co spowodowane jest zakaz palenia. Drą się niemiłosiernie, jak wszędzie. Fryzura długo z przodu, długo z tyłu, krótko pobokach miga, więc klimat miejsca podkreślony.Popołudniowy obiad z kolei, pozwolił na bliższe oględziny miejsca. Nowocześnie, na ścianach powypisywane mądrości i zdjęcia Bruca Lee, wymieszane ze zdjęciami jakichś dziwnych wąsaczy, a w drzwiach koraliki.. W karcie azjatyckie jedzenie. Całkiem niezłe woki np. z kurczakiem, warzywami i masłem orzechowym, owocami morza lub wieprzowina w teriyaki. Obsługa wyluzowana i miła. Spodziewając się jakiegoś zaplutego pubu, totalnej mordowni, znaleźliśmy całkiem przyjemne, schludne miejsce.

Briusly

Islandijos 4

0 komentarze:

 
design by suckmylolly.com : images (c) historypicks.com