praCoVnia


Która z dzielnic Warszawy jest najfajniejsza? Jasne, że Żoliborz!

I nawet jeżeli nie zgadzacie się z tym stwierdzeniem, to na pewno wiecie jakie Żoli ma zalety. Skupmy się zatem na jego głównej wadzie – minimalnej liczbie knajp. Na Żoliborzu po prostu nie ma gdzie wyjść na piwo. Można oczywiście iść do pubu Kojot, ale to skazanie się na rozwodniony browar i zapętloną w kółko składankę największych przebojów polskiej muzyki rockowej. Po drugim piwie i trzecim odsłuchu „Kołysanki dla nieznajomej” Perfectu nogi same kierują nas do wyjścia, jak ciocię kocham, jak Irlandię... Jest jeszcze lokal Drink Bar 15, ale tam wszystkie cztery miejsca siedzące (w tym jedno przy automacie hazardowym) na długo przed godziną 15:00 zajęte są przez groźnie wyglądających stałych bywalców tego przybytku. Oczywiście zawsze pozostaje plener – parków na Żoliborzu dostatek. Ważcie tylko, że emeryci w tej dzielnicy zorganizowani są lepiej niż Stasi. Jeżeli nie opanowaliście sztuki kamuflażu co najmniej na poziomie przeszkolenia Zielonych Beretów, to za sprawą wezwanej przez straż emerycką Straży Miejskiej wasza impreza skończy się szybciej niż pewna osiemnastka, dziękuję dobranoc.
W tym miejscu mam ochotę wstawić tyradę przeciw idiotycznej polityce zagospodarowania dzielnicy, dzięki której na Żoliborzu przybywa banków, a ubywa wszystkiego innego, o lokalach typu restauracje, kawiarnie i puby nawet nie mówiąc. Tylko, że to nie rozwiąże wyżej nakreślonego problemu. Rozwiązać go może podpowiedź co do lokalizacji pewnej pracowni...

Art klub praCoVnia mieści się w części Żoliborza ograniczonej ulicami Popiełuszki i Słowackiego (naprzeciwko "Szkoły Pożarniczej") - wejście od małej uliczki Hanki Czaki. Najlepiej dojechać metrem, tramwajami lub autobusami do przystanku Metro Marymont. Stąd około 100 m pieszo w kierunku placu Wilsona i wchodzicie do klubu praCoVnia!

Tak stoi na stronie internetowej klubu. Warto na nią zajrzeć, by zorientować się w kulturalnej działalności klubu. Nazwa zobowiązuje – w praCoVni się nie próżnuje: praktycznie co dzień ma tam miejsce jakiś koncert, wernisaż, projekcja filmu, warsztaty. Rozrzut stylistyczny wydarzeń kulturalnych w klubie jest dosyć szeroki – próba ich opisania wymagać będzie użycia haseł takich jak: etno, podróże, folk, reggae, roots, medytacja. Kiedy w praCoVni nic specjalnego się nie dzieje (a takie momenty są naprawdę nieliczne), z głośników usłyszeć można Jamesa Browna i regałową Sinead O’Connor zaraz obok zarzynających śpiewem alikwotowym Huun-Huur-Tu, czy najdziwniejszych projektów Ry Coodera. Słowem: multikulti.
Oferta baru praCoVni jest nie mniej zróżnicowana. Kilka gatunków piwa, w tym np. browary Amber, co dziś nie jest taką rzadkością, ale jeszcze parę lat temu ze świecą szukać w Warszawie lokalu, w którym w lodówce stałyby Żywe, czy Koźlak. No i oczywiście zawsze był tam Ciechan! Zawsze była też wyśmienita mate, którą w dodatku można było nabyć w większych ilościach do parzenia w domu.
Do dyspozycji gości są różne gry planszowe i szachy. Z tego co pamiętam wszystkie mają komplet pionków.
Wystrój klubu to obecnie mieszanina różnorakich starych krzeseł, stołów, kanap i foteli oraz brzydkich nowoczesnych siedzisk. Te ostatnie to pojawiły się w praCoVni parę lat temu, kiedy klub zaczął przeżywać prawdziwe oblężenie klientów. Takie „dostawki” uratowały wtedy niejeden wieczór. Niestety nie zastąpiono ich z czasem meblami wpisującymi się w „graciarską” atmosferę klubu, ich widok stanowi raczej nieprzyjemny zgrzyt w klimacie praCoVni. Na ścianach widzą obrazy i grafiki, wystawy często ulegają zmianie. W lokalu jest raczej ciemno i mimo jego przyzwoitych rozmiarów całkiem przytulnie. praCoVnia mieści się w piwnicy bloku mieszkalnego, co powoduje zapewne konflikty z jego mieszkańcami. Sufit klubu wyłożony jest wytłoczkami po jajkach, co wedle starej metody garażowych kapel zapewnić ma odpowiednie wytłumienie dźwięków i uchronić sąsiadów przed hałasem. Po wyjściu z klubu należy zachowywać się cicho, nie należy szkodzić relacjom praCoVnia-mieszkańcy okolicznych bloków.
Wspomniane oblężenia klientów to już chyba przeszłość, ale nie liczcie, że w weekend znajdziecie tam miejsce bez uprzedniej rezerwacji. praCoVnia przez lata zapracowała sobie na pozycję najlepszego lokalu na Żoliborzu, a zarazem jednego z najfajniejszych miejsc w mieście.

praCoVnia art club
ul. Popiełuszki 16
tel. 833 44 50
otwarte:
od niedzieli do czwartku 16:00-00:00
w piątki i soboty w godz. 16:00-3:00
www.pracovnia.pl
facebook

0 komentarze:

 
design by suckmylolly.com : images (c) historypicks.com