Plan B | Powiększenie


Przez ostatnie kilka lat, gdy planowałem wieczorne wojaże na mieście plan b. był zwykle planem A. Choć nie zawsze wykonalnym – jak wiadomo, przed drugą w nocy w planie nieczęsto znaleźć można miejsce do posadzenia tyłka. Chyba, że posiadówa w planie b. jest planem na popołudnie (co i tak zwykle wydłuża się do późnych godzin wieczornych).

Nie wiem od czego mam zacząć opisując miejsce, w którym wykuło się tyle wspomnień i przelało morze napojów wywołujących efekt nieplanowanych zapomnień. Może od tego, że zawsze, gdy tam jestem wydaje mi się, że muzyka w lokalu puszczana jest wprost z mojego twardego dysku. Nie raz siedziałem w klubie dużej niż było w planie, tylko po to, żeby posłuchać ulubionych płyt, które akurat leciały jedna po drugiej.


Wystrój? No jest, jakiś. Oprócz malunków na schodach do klubu nie ma nic szczególnego do odnotowania. I może jeszcze wielkie okna wychodzące na Plac Zbawiciela. Bo plan to raczej lokalizacja..


Bo plan to przede wszystkim klimat. Nie wiadomo gdzie się rodzi, inaczej ktoś by go destylował i sprzedawał za gruby hajs.
Wiadomo tylko, że ta mikstura powstać może tylko w warunkach artystycznego fermentu, który w planie panuje od samego początku jego istnienia. Starania właścicieli, żeby było to miejsce gdzie tworzy się i konsumuje kulturę prędko przyniosły zamierzone efekty: koncerty, pokazy filmów, wykłady, panele dyskusyjne, wernisaże i inne iwenty wypełniały szczelnie program klubu. Nie wiem czy to ściągnęło do planu wszelakich artystów, czy to oni zapłodnili to miejsce. Pewnie jedno i drugie. Jedno i drugie od zawsze ściągało też do planu stołeczną lanserię. Rzecz, która nigdy mnie za bardzo nie obchodziła, ale od tych, którym to nie zwisa, bo chyba sami aspirują, wiem, że były okresy, w których do planu chodzić wypadało, ale też czasy „niełaski”, związane ze zbyt duża popularnością tego miejsca.

Plan to niezwykła malutka salka z basenem z kolorowych piłeczek, do której nigdy nie odważyłem się wejść. W którymś momencie przerodziła się w zwykłą maleńką salkę, z kanapą i jakimś żeliwnym piecem, na szczęście niedziałającym. Po tej metamorfozie kanciapa ta stała się moim ulubionymi miejscem w klubie. No i jest w planie spora sala dla niepalących. Ale ją znam głównie z mających tam miejsce wykładów i projekcji filmowych.


Najbardziej radowała koncertowa oferta klubu. Plan doskonale wypełnił lukę po nieodżałowanym Jazgocie. Przez szereg lat tylko tam można było obejrzeć występy tuzów avant jazzu jak Ken Vandermark, eksperymentalnych elektroników z całego świata jak choćby Max Tundra, całą plejadę naszych yassowców, poszukiwaczy i innych awangardystów. To tam odbywał się festiwal The Song Is You, na który zjechał m.in. sam David Thomas z Pere Ubu. Dziś rolę klubu koncertowego przejęło od planu Powiększenie, ale o tym niżej.

Plan to samoorganizujący się w ciepłych miesiącach ogródek piwny. Tyle, że nie ma żadnego ogródka, a spożywa się nie tylko piwo. Co rusz rozganiany przez służby porządkowe i powracający w parę chwil po odjechaniu radiowozu. Czasem składający się z trzech osób czekających na pierwsze metro, lub na pomysł gdzie iść dalej (w przypadku moim i znajomych były to najczęściej huśtawki w parku na Polach Mokotowskich, czasem też niesławne Cafe Przejście).

Z planu wychodziło się, kiedy go zamykali. O 5tej rano Plac Zbawiciela to najpiękniejsze miejsce w stolicy.


I zaczęli mó
wić na mieście, że właściciel planu otwiera nowy klub. I rzeczywiście otworzył, a było to jakoś na początku 2009 roku. Po raz pierwszy trafiłem tam dopiero w marcu – wybrałem się na koncert noise rockowego Woody Alien. Zaskoczyło mnie piwo w plastiku, pustki i świetna sala koncertowa na dolnym poziomie klubu. Woody Alien nie zaskoczyli, jak zwykle byli w kurwę dobrzy.

Dziś w Powiększeniu na pewno nie zastaniemy pustek, piwo je
st już w szkle, a dolna sala decybelami generowanymi przez dziesiątki kapel i potem setek ludzi baunsujących na cyklicznych imprezach ochrzczona została na najlepszą w stolicy miejscówkę do zorganizowania porządnego koncertu. I takich odbyło się już w Powiększeniu mnóstwo. Zresztą klub otrzymał nazwę po filmie Michelangelo Antonioniego, z którego pochodzi ta pamiętna scena:



Koncertowa oferta Powiększenia powala – grywała tam Polska pierwsza liga z Mitch&Mitch, Pink Freud, Gabą Kulką i Dick4Dick na czele oraz przyjezdne cuda jak Sao Paulo Underground, Max Tundra, Pivot, Little Dragon, czy Vladislav Delay. W najbliższych miesiącach zobaczymy tam chociażby występ Dan Le Sac vs Scroobius Pip, Deerhof i A Place To Bury Strangers. Powiększenie przejęło w znacznej mierze kulturalną działalność planu b. – oprócz kontynuowania (i cudownego rozwinięcia) polityki koncertowej odbywają się tam projekcje świetnych filmów (zwykle darmowe!), przedstawienia teatralne i wykłady.

Powiększenie to taki powiększony plan b. Wystrój wygląda podobnie – miks rozsypujących się mebli o wyglądzie wytarganych ze śmietnika z wygodnymi skórzanymi kanapami. Sufit usłany rurami z przypadkowo wyglądającą izolacją, ściany upstrzone malunkami, napisami i plakatami z ostatnich wydarzeń kulturalnych. Stare piękne lustro, jakaś kotara, choinki w doniczkach stojące w każdym oknie. Słowem miszmasz. Taki jak w planie b., swojski. Klimat też znajomy, może nie tak intensywny, bo Powiększenie to lokal znacznie większy od swego starszego brata. Spora przestrzeń to niewątpliwa zaleta klubu – choćby dlatego, że nie spotyka się tu zjawiska zawieszonej w papierosowym dymie siekiery, której nie znoszą nawet tak maniakalni palacze jak ja (bardzo dobra wentylacja).

A ludzie? Ludzie jakby znajomi.


Pewnie zauważyliście, że w moich słowach o Powiększeniu brak tej nostalgii, z którą opisywałem plan b. Tam, w planie, hartowała się stal. Powiększenie póki co nie ma szans zaistnieć w moim sercu, tak jak starszy brat plan. Co absolutnie o nim źle nie świadczy - po prostu nie spędzam już tyle czasu w knajpach i klubach. I o mnie też nie świadczy to chyba źle.
Plan b. oczywiście działa dalej. Może mniej jest okazji do odwiedzenia go, ale to bardzo budująca świadomość, że istnieje i nadal tętni życiem.

Plan B
ul.Wyzwolenia 18 (wejście od pl.Zbawiciela)
tel. 503 116 154

Powiększenie
ul. Nowy Świat 27 (w podwórku)
tel. 503 118 088

http://www.planbe.pl/
http://klubpowiekszenie.blogspot.com/

0 komentarze:

 
design by suckmylolly.com : images (c) historypicks.com